sobota, 14 marca 2009

Recenzja w Aktiviście


Nie jestem staruszką aktywną a jednak postanowiłam zajrzeć do gazetki Aktivist, którą mój wnuk przyniósł do domu. Nie pożałowałam swojej decyzji. Z wypiekami na twarzy przeczytałam tekst o moim ukochanym miasteczku. Wspomniano w nim nawet o Ozrabalu!

Uściski.
Babcia

Z pewnym niepokojem sięgnęłam po powtórnie wydany komiks 'Mikropolis. Moherowe sny'. 'Wersja rozszerzona' brzmi trochę jak odgrzewane kotlety. A odgrzewa się zazwyczaj, jak powszechnie wiadomo, w celach komercyjnych. 'Moherowe sny' po raz pierwszy ukazały się w 2002 roku, a ich wydawcą jest potężny, bynajmniej nie niszowy Egmont, który w swoim portfolio posiada także bajeczki Disneya. Na szczęście okazuje się, że to nie kotlet – raczej 'zestaw powiększony'.

"niepowtarzalny, dyskretny
humor, złożoność treści

i prostota przekazu powalają
tak jak dawniej
"

W najnowszym wydaniu oprócz publikowanych już historyjek
dostajemy dość obszerną opowieść o doktorze Murnau – szalonym naukowcu i dziadku małej Zosi. Po raz pierwszy w dziejach miasteczka jeden z mieszkańców znajduje się poza jego obszarem i przez swoją lekkomyślność łapie groźną, nieuleczalną chorobę. Fakt ten skłania go do dalszej podróży w poszukiwaniu remedium. Przygoda ta to koszmar senny Ozrabala (tzw. sen moherowy), ujawniający niepokoje związane z przekroczeniem granic miasteczka (czysto geograficznych, ale nasuwa się też refleksja psychoanalityczna). Dodatkowo w albumie znajdziemy kilka nowych ilustracji niezwiązanych z mikroświatkiem Mikropolis. Duet Wojda i Gawronkiewicz ponownie nie zawiódł. Niepowtarzalny, dyskretny humor, złożoność treści i prostota przekazu powalają tak jak dawniej. Fajnie, tylko trochę żal, że nie więcej."
Ewa Pasek, Aktivist 117/2009

Brak komentarzy: